GLANTIER

Perfumy stanowią odzwierciedlenie naszego charakteru. W ciągu dnia przeistaczają się w naszą drugą skórę, dodają nam pewności siebie, wyróżniają nas spośród tłumu. Jak to powiedziała kiedyś Coco Chanel: Perfumy to niewidoczny, niezapominany i jedyny w swoim rodzaju dodatek w sferze mody, który zapowiada przybycie kobiety i wciąż jeszcze pobrzmiewa gdy ona już odeszła.
Tym otóż akcentem zapraszam Was na recenzję flakonika pachnidła, które miałam przyjemność otrzymać od Glantier ;)

Na początku może w skrócie opowiem Wam o samej marce. Firma Glantier ma nam do zaoferowania odpowiedniki perfum znanych na całym świecie pachnideł, jednakże po wiele niższej cenie. Wody perfumowane w ich asortymencie mają stężenie olejków ok. 18%, a dla porównania te najczęściej kupowane w drogeriach wody toaletowe mają ok. 10%, a cenowo są dużo droższe!

 Może przejdźmy do samego procesu zamawiania. Początkowo kompletnie nie miałam pojęcia jak ta firma działa, co ma w swojej ofercie, jednakże bez problemu udało im się trafić w moje preferencje zapachowe. A jak? W wiadomości opisałam konsultantce jakich perfum wcześniej używałam, jakie nuty aromatyczne mi odpowiadają i voilà! 

Mój wybór wolą przypadku padł na orientalno-przyprawowy zapach 548 emitujący YSL Black Opium (czyli strzał w dziesiątkę!) Co najważniejsze- perfumy wcale nie odbiegają od oryginału. Na skórze bez problemu utrzymują się kilka dobrych godzin, a na ubraniach nawet kilka dni! Jak

No to teraz nadeszła Wasza pora na wypróbowanie ich perfum, na skosztowanie radości zamkniętej w jednym flakoniku. Gwarantuję Wam- nic na tym nie stracicie, a tylko i wyłącznie zaoszczędzicie pieniądze;)
A może mieliście już styczność z tym sklepem? Dajcie znać w komentarzach!